niedziela, 3 marca 2013

I czasem nawet chemia uczy literatury - Mały Książe

Antoine de Saint -Exupéry 

Mały Książę (fr. Le Petit Prince)

Rozpoczynając studiowanie na Akademii Górniczo- Hutniczej nie spodziewałem się, że dzięki chemii, tak dzięki wykładom z chemii spojrzę na parę tytułów ,czytanych przeze mnie w trakcie edukacji na lekcjach języka polskiego, w inny sposób.

Książki pt. "Mały Książę" nie trzeba chyba nikomu przedstawiać. Pozornie książka dla dzieci skrywa wiele prawd uniwersalnych, warto sięgać po tą lekturę w różnym wieku - sam się zbieram do przeczytania jej po raz wtóry.

W tym miejscu powinien się znaleźć jakiś mądry wywód, polecający lub zniechęcający do przeczytania tej książki. Napiszę tylko, że każdy odnajdzie w tym dziele fragment, który pokaże mu inne spojrzenie na świat.

Na pierwszym wykładzie z chemii pan profesor zacytował nam poniższy fragment:
Dorośli są zakochani w cyfrach. Jeżeli opowiadacie im o nowym przyjacielu, nigdy nie spytają o rzeczy najważniejsze. Nigdy nie usłyszycie:, „Jaki jest dźwięk jego głosu? W co lubi się bawić? Czy zbiera motyle?”
Oni spytają was: „Ile ma lat? Ilu ma braci? Ile waży? Ile zarabia jego ojciec?” Wówczas dopiero sądzą, że coś wiedzą o waszym przyjacielu.
Jeżeli mówicie dorosłym: „Widziałem piękny dom z czerwonej cegły, z geranium w oknach i gołębiami na dachu” – nie potrafią sobie wyobrazić tego domu. Trzeba im powiedzieć: „Widziałem dom za sto tysięcy złotych”. Wtedy krzykną: „Jaki to piękny dom!”
Ten fragment mi pokazał dlaczego tak mi od paru lat czas ucieka przez palce - ucieka gdyż znam jego poczucie, staje się coraz bardziej zajęty i tego czasu brakuje - więc go brakuje i on mi ucieka. Taka krótka moje refleksja, polecam zaglądnąć do książki a może i Ty odnajdziesz coś dla siebie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz